Nieprzebrane bogactwo barw i odmian. Skala nasadzeń przyprawia o zawrót głowy.
A liliowce to nie wszystko! Duże wrażenie robi rozbrzmiewająca bzyczeniem uwijających się owadów różanka z lawendą, powojnikiem no i oczywiście z różami. Niezwykle malowniczy i romantyczny zakątek.
Swoją lekkością i zwiewnością uwiodła mnie swobodna rabata ze żwirową ścieżką, obsadzona kocimiętką i trawami z dodatkiem liliowców. A jakże! 😀
W sadzie znalazło się miejsce na naturalną łąkę uzupełnioną o nasadzenia bylinowe.
Aleja drzew owocowych podsadzona ... liliowcami i niskim żywopłotem z bukszpanu.
Ciekawym, inspirującym pomysłem są monochromatyczne rabaty, na których pogrupowano rośliny uwzględniając ich kolor kwiatów bądź liści. I tak mamy tu kompozycję czerwoną (purpurową),
jest rabata żółta,
w ciepłych odcieniach pomarańczu,
czy wreszcie srebrzysto różowa z bylinami o srebrnych liściach i kwitnącymi o tej porze jeżówkami
W każdym zakątku ogrodu znaleźć można miejsce do odpoczynku. Na zdjęciu ciekawy kącik udekorowany oryginalnymi rzeźbami 😀
A tutaj miejscówka z pięknym widokiem na rabatę z różami.
Gorąco polecam wizytę w wojsławickim artboretum o tej porze roku, nawet jeśli nie jesteście fanami liliowców.
Dla nieprzekonanych dodam, że HEMEROmanii towarzyszy kiermasz z roślinami, na którym można nabyć nie tylko liliowce. 😉 Mnie skusiła np werbena krzaczasta (verbena hastata) - pięknie będzie się prezentować wśród traw i bylin późnego lata. Do tego udało mi się wreszcie upolować lilię złotogłów (lilium martagon) od razu kupiłam dwie sztuki! I na deserek klasyczna gipsówka.😉
O wojsławickim arboretum wiosenną porą, w czasie kwitnienia rododendronów przeczytacie tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz