To już nasza przedostatnia wizyta w berlińskich Ogrodach Świata. Do tej pory podziwialiśmy ogrody Orientu, chiński, japoński, koreański a nawet balijski. Tym razem pora na ogród europejski a mianowicie - włoskiego renesansu. Jest to niewielki ogródek. Dominują w nim ciepłe barwy pomarańcze i żółcie charakterystyczne dla słonecznej Italii.
Choć w Berlinie nie panują takie upały jak we Włoszech, to jednak nie mogło zbraknąć elementów wodnych.
W centralnym miejscu ogrodu znajduje się fontanna.
Wszędzie porozstawiane są donice z oleandrami, bukszpanami...
oraz drzewkami cytrusowymi.
Z części bardziej formalnej przechodzimy do ogrodu bardziej swobodnego, gdzie bukszpanowe partery wypełniają kwitnące krzewy różane i czosnki olbrzymie.
Przez malowniczą drewnianą furtkę wymykamy się z ogrodu ....
i trafiamy do niewielkiego sadu oliwnego. W naszym klimacie świetnym zamiennikiem włoskiego drzewa oliwnego jest oliwnik, który u nas doskonale zimuje i do tego jest bardzo odporny na zanieczyszczenia.
Na ostatnią wizytę w berlińskich Ogrodach Świata zapraszam do ogrodu najbliższego memu sercu - Bylinowego Ogrodu Karla Foerstera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz